niedziela, 30 października 2011

Wspomnienia

O zespole "Apelsin" nigdy w życiu nie słyszałam. Zrobiło mi sie z tego powodu z lekka wstyd, gdy kumpel mojego męża czytając program majowego wyjazdu na Ukrainę powiedział: Ooo, będzie Apelsin. -  A ja z głupia frant pytam: a cóz to takiego? - No jak to , nie wiesz? - A niby skąd mam wiedzieć? - pytam.

sobota, 29 października 2011

Mirów-Bobolice

Niespodziewanym zrządzeniem losu znowu przebywałam w towarzystwie "Apelsinek" i "Apelsinków". Spędziliśmy wspólnie kilka godzin wędrując od Mirowa ku Bobolicom. Dzień na pieszą wędrówkę był po prostu  doskonały - słonecznie, temperatura około 15 -18° C.
W pierwszej chwili, patrząc na ich ubranka - zupełnie nie turystyczne - pomyślałam, ze wymiękną u podnóża mirowskich ruin, ale nie - dali radę. I podtrzymuje swoją opinię, ba - podpisuję się pod nią każdą częścią ciała, która jest w stanie udzierżyć długopis: jak na TAKICH artystów - są niezwykle skromni. Nie ma w nich ani krzty pychy czy  samouwielbienia, nie kapryszą ani obrażają się. Są przyjaźni, otwarci i cierpliwi. Są normalnymi dziećmi, pannami i młodzieńcami,  którzy ciężką pracą osiągnęli mistrzowski poziom w dziedzinie wokalno-tanecznej.  Gdy pozują do zdjęć, to nie po to, aby pokazać jacy są wspaniali, piękni, zgrabni.... Nie strzelają sobie fotek dla samouwielbienia. Oni pięknie uśmiechają się, spoglądają w obiektyw tak naturalnie - bo są artystami - prawdziwymi,stojącymi wysoko ponad próżnymi odruchami ludzkiej osobowości.

Ale mnie zauroczyli.

czwartek, 27 października 2011

Goście

W końcu przyjechali. Oczekiwaliśmy ich z ciekawością - jacy będą, czy się dogadamy. Obawy mieliśmy niemałe, ale dziś można powiedzieć: pierwsze koty za płoty. Goście z Ukrainy, bo o nich mowa, okazali się być sympatyczną młodzieżą z ciepłym i przyjacielskim nastawieniem do nas. Dwie grupy polskiej młodzieży, która od niedawna zaczęła uczyć się języka rosyjskiego, już pyta o kolejne wymiany :)

niedziela, 23 października 2011

Cisza przed...?

Czas tak szybko upływa, a na blogu nic się nie dzieje. Dni pożera mi jakaś czarna dziura. Ledwie zaczyna się poniedziałek, a po chwili już weekend. Ten z kolei śmiga z prędkością ponaddźwiękową - jak tak dalej będzie, to się ocknę pewnego ranka na emeryturze. Ale ponieważ mam jeszcze do niej dużo czasu, więc .....niebawem.....już niedługo....... za parę dni - mam nadzieję, że pojawią się wpisy związane z pewna wizytą. Jednakże o tym - w następnym poście.

niedziela, 2 października 2011

Zbieg okoliczności (jak dla mnie - bardzo dziwny)

Nigdy w życiu nie pisałam bloga, mało tego - zapierałam się, ze JA nie mam zamiaru tracić czasu na takie bzdury. Jednak zaczęłam. Koleżanka pokazała mi w 30 sekund jak się bloga zakłada, gdzie wybiera szablony. Wpadł mi w oko ten obecny - o czym jej powiedziałam.
W domciu niestety wszystko zapomniałam i wtedy - jak trwoga, to do Kasi. Kasia bloga założyła i mówi - "baw się dalej sama". No więc napisałam pierwszy post i ..... pomyślałam, że trzeba coś urozmaicić. Zatem w poszukiwaniu pomysłów przeglądam sobie blog za blogiem. Przeglądam godzinę, dwie i oto co znajduję:
http://rosyjskidlakazdego.blogspot.com/.

Bardzo podobny tytuł, identyczne tło....i pierwszy post podobny!
Co to ma być ??????????? Jeszcze mnie kto o plagiat oskarży.
Tak czy inaczej oświadczam wszem i wobec co następuje:
Przed wybraniem szablonu i napisaniem pierwszego posta nie sugerowałam się żadnymi innymi blogami.

No!

środa, 28 września 2011

Dlaczego...

Jedni chcą się go uczyć, bo dobrze znać wiele języków. Inni - z sentymentu rodziców. A jeszcze inni uciekają przed nim z powodu:
  • "hepochów" - ukłon w stronę pani MGS ;)
  • dziwnych hieroglifów
  • powodów niewyartykułowanych.

My chcemy udowodnić - m.in zgodnie z zasadą "Polak Potrafi" - że damy radę :))
No to zaczynamy!